W końcu znalazłem czas i energię na zaetykietowanie butelek. Po raz pierwszy mamy na nich qr-code. Ostatecznie wyszły trzy warianty kolorystyczne:
- 30 jasnobieskich,
- 6 ciemnoniebieskich,
- 2 białe.
Biała etykieta poniżej, kolorowe dostępne (do czasu) w siedzibie Browaru :)
22 października przelaliśmy Milk Stouta na cichą, miał 5 °Blg. 2 listopada nadal miał 5 °Blg, więc dziś został zabutelkowany. Do nagazowania dodaliśmy ok. pół litra rezerwy 17 °Blg oraz 15 g sacharozy. W sumie wyszło:
- 38,5 butelki 0,5 litra
- 1 butelka, która nie przetrwała kontaktu z Gretą.
- 2 litrowy PET z tego co się dało zlać znad osadu, zabutelkowane z 10 g sacharozy.
Do szklanych butelek trafiło jakieś 19-19,5 litra młodego piwa.
Dziś przyszła pora na kolejny z zestawów z Piwodzieja, Milk Stout.
- 12:39 Grzeje się ok 15 litrów wody, temperatura 36 °C
- 12:51 Temperatura 55 °C, dodajemy:
- pale ale 3,5 kg
- pszeniczny jasny 0,2 kg
- cara-amber 0,2 kg
- aroma 0,4 kg
- 12:54 Temperatura 53 °C, przerwa 15 minut.
- 13:09 Koniec przerwy, temperatura nadal 53 °C, podgrzewamy.
- 13:24 62 °C, przerwa 20 minut.
- 13:45 Temperatura spadła do 61 °C, grzejemy.
- 13:58 71 °C, przerwa 20 minut. (W tym momencie przypomniało mi się, że ten termometr ponoć pokazywał 3 stopnie mniej, jednak postanowiłem to zignorować i postępować zgodnie z jego wskazaniami. Wychodzi na to, że miałem rację.)
- 14:10 Temperatura spadła do 70 °C.
- 14:19 Koniec przerwy, temperatura 68 °C, próba jodowa negatywna. Dodajemy słód czekoladowy (0,2 kg) oraz jęczmień palony (0,2 kg) i grzejemy.
- 14:30 Zacier osiągnął coś koło 78-80 °C, nie jestem pewien, bo intensywne mieszanie "for fun" zaburzało pomiar.
- 14:40 Zacier się układa w fermentorze do filtracji, woda na wysładzanie zaczyna się grzać w garze (chyba jakieś 25-27 litrów).
- 14:59 Woda przekroczyał 40 °C, zaczynamy filtrację spuszczając tę porcję brzeczki, którą i tak się zwraca.
- 15:23 Woda w garze osiągnęła 65 °C, rozpoczynamy filtrację w sposób ciągły.
- 15:46 Koniec filtracji, metoda z kranem otwartym tak szeroko jak się da, żeby w wężu się nie gotowało chyba okazała się skuteczna (choć jak patrzę na wydajność to mam wątpliwości). Ostatecznie zużyliśmy ok 19 litrów wody do wysładzania i osiągneliśmy 28 litrów brzeczki.
- 15:49 Brzeczka w garnku trafia na gaz, gęstość 10,9 °Blg.
- 16:57 Wrzenie, odbywamy spór czy przez godzinę odparuje dość wody.
- 17:10 Chmiel Target, 20 gram, 10,5% alfakwasów.
- 17:23 Zdaje się, że zaobserwowaliśmy przełom.
- 17:41 Chmiel Challenger, 10 gram, 6,3% alfakwasów.
- 17:57 Chmiell Fuggles (10 gram, 4,1% alfakwasów) oraz laktoza (200 gram).
- 18:14 Zaczynamy chłodzenie
- 18:45 45 °C
- 19:03 32 °C, kończymy chłodzenie i zaczynamy przelewanie.
- 19:20 Przelane, 31 °C, gęstość 12,8 °Blg. W fermentorze jakieś 22,5 l, drożdże zadane przez posypanie. Jakieś 0,8 l z dna poszło do kufli, niech się odstoi, to nada się na rezerwę.
Zgodnie z planem miało być 14 °Blg, wyszło niecałe 13. Trochę szkoda, ale co zrobić.
Całość zajęła nam ok 7 godzin, wydajność wyszła jakieś 62 %, lepiej niż przy poprzednim, ale nadal słabo.
Plan: tydzień na burzliwej, dwa na cichej.